czwartek, 13 czerwca 2013

Czerwcowa miniaturka II

   Doszłam do wniosku, że trzeba edytować ten tekst. Wprowadziłam kilka zmian. Między innymi historia lekko inspirowana piosenkami  ''All too well'' i ''Love Story'' - Taylor Siwft. Mam nadzieję, że ta poprawiona jest ciut lepsza od tej, którą wstawiłam we czwartek!


     Nie znoszę tych wszystkich bali, urządzanych nie wiem na jaką cholerę?! A bo to są urodziny mojej siostry, albo ciotka po raz 4 wychodzi za mąż lub akurat nasze miasto obchodzi 450-lecie. Na prawdę nie znoszę imprez. Te wszystkie sztuczne uśmiechy przyklejone do twarzy, okropne suknie, które wybiera mi macocha. Nie zdajecie sobie sprawy jakie to żenujące i smutne...
     Był piękny słoneczny dzień, ale byłby jeszcze piękniejszy, gdyby nie było żadnego przyjęcia. Tym razem wybrano nowego gubernatora stanu i pytam się samą siebie
- Co a tu robię? - chyba zbyt często gadam sama z sobą.
 Chciałabym bawić się  na prawdziwych imprezach. Chodzić z przyjaciółkami na zakupy do centrum handlowego lub do kina. Albo zwyczajnie spędzać czas w swoim pokoju słuchając ulubionej muzyki. Ja tak nie mogę, bo przecież jestem córką gubernatora stanu...
    To co zdarzyło się 10 godzin temu było magiczne i nierealne. Tak, nierealne to dobre słowo.

                                     ''See the lights see the party the ball gowns''

Jak zwykle była wielka sala, dookoła tłum ludzi, na których nie chciało mi się patrzeć i balowe suknie. Z głośników leciała klasyczna muzyka, a panowie zapraszali damy do tańca. Ich suknie wirowały podczas obrotu. Odruchowo popatrzyłam na swoją. Tym razem pozwolono mi wybrać samej odpowiednią sukienkę na przyjęcie. Tak naprawdę to kupiłam ją w niewielkim sklepiku. Nad nim wsiał szyld ''Suknie na każdą okazję''. Dobrze zrobiłam, że zawitałam do tego, a nie innego sklepu.
   Na schodkach prowadzących do wyjścia stał ON. Lucas Brownstone. Chłopak, w którym jestem zakochana od trzeciej klasy. On również był synem jednego z szych naszego stanu.
Bacznie obserwował całą salę.Co kilka minut zanurzał swoje usta w czerwonym trunku. Zapewne było to wino. Wydawało mi się, że jesteś tak samo zainteresowany tym całym ''przedstawieniem'' tak samo jak ja.
Odważyłam się i podeszłam do niego.
-Dlaczego w ogóle tu jesteśmy? Chodźmy z dala od tego tłumu. Najlepiej jak stąd uciekniemy. Już szczęka mnie boli od uśmiechania się do wszystkich ludzi.
A on po prostu nie odezwał się słowem tylko złapał mnie za rękę, kopniakiem otworzył wielkie drzwi i wyszliśmy. Powietrze było zimne, dodatkowo wiał wiatr, który powoli zaczął rozwiewać mi włosy.
                                            ''I walked through the door wih you the air was cold''
Nie zauważyłam nawet, kiedy zniknął. Nagle zza zakrętu wyjechałeś swoim wysłużonym już Cadilaciem Eldorado - jak ja uwielbiam te samochody.
Wskazałeś gestem, żebym wsiadła do auta. W środku tapicerka była trochę obdarta, jednak dodawało to uroku temu samochodowi. Czułam się trochę jak w amerykańskim filmie. Uciekam starym samochodem z chłopakiem, którego... chyba w ogóle nie znam. Jedyne co o nim wiem to, że chodzi do tego samego liceum co ja i tak jak ja jest w cieniu swojej rodziny. Przynajmniej takie chodzą plotki.
    Jechaliśmy nie wiadomo gdzie, nie wiadomo dokąd. Założę się, że nikt na sali nie zauważył, że zniknęliśmy. Kto, by się w ogóle nami przejmował?! W tej chwili mój ojciec pewnie próbuje zrobić jakiś interes z dyrektorem banku lub innej instytucji. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spędział ze mną czas. Kiedy ostatnio mnie przytulał lub powiedział - ''że mogę na niego liczyć'' lub ''kocham cię''?! Odkąd zmarła mama całkowicie zapomniał o rodzinie w szczególności o mnie! Gdy mama żyła często razem spędzaliśmy  czas. Jedliśmy lody, jeździliśmy na wycieczki lub graliśmy w piłkę. A teraz czuję się taka samotna...

                                       ''Romeo save I've been feeling so alone''
 
 Niecałe dwa lata temu tata ponownie się ożenił. Właśnie wtedy moją macochą została - Silvia Gravano -  jest   Włoszką i nie znoszę jej z całego serca. Wyszła z ojca tylko dlatego, że ma dużo kasy. Dlczego ludzie są takimi materialistami?!
    Błąkaliśmy się po zachodniej stronie stanu. Mrok zapadł już dawno. Wysoko na niebie zagościł, ogromny księżyc. Był tak wielki, że zdawało mi się, że mogłabym go dotknąć.
Zauważyłam, że ukradkiem spoglądałeś na mnie i myślałeś, że tego nie widzę. Tak na prawdę byłam świetną obserwatorką. To dziwne, ale z wyglądu przypominasz mi trochę James Dean'a.
   Mój misternie ułożony kok rozpadł się już dawno, a na kremowej sukni było nie wielkie rozdarcie.
Z głośników leciała muzyka Lennona. Byłam zdziwiona, że chłopak słucha takiej muzyki.
To dziwne, że nie odzywałeś się wcale choć słyszałam, że jesteś bardzo towarzyski. Może byłeś zmęczony?
       Dojechaliśmy do jakiegoś miejsca. Nigdy tu nie byłam, a widziałam już trochę. Lekkie światło księżyca padało na to miejsce. Okazało się, że stoimy na moście. Wysiedliśmy. Przytrzymałam się barierki mostu. Był to świetny widok na pasma całkiem wielkich gór o ile dobrze zauważyłam bo nie było zbyt jasno. Uśmiechnęłam się do siebie. Byłam taka szczęśliwa, że nie muszę być w miejscu, gdzie byłam 2 godziny temu.
- Nawet Cię nie znam - powiedział nagle. Popatrzyłam na niego zdumiona.

              ''Oh, your sweet disposition and my wide-eyed gaze''

- Ja Ciebie też, ale 'sądzę, że podstawowym celem naszej egzystencji jest poznawanie'*
- To mamy całą noc żeby się lepiej poznać.
-Hola, hola chłopaku czy ty się, aby nie zagalopowujesz?
-No co? Na razie wiem tylko, że masz na imię Julia i masz 17 lat.
- Oh, tak racja. To jaki jest Twój ulubiony kolor? Bo już wiem jakiej muzyki słuchasz. Lubisz czytać? Masz jakieś hobby. Chyba lubisz stare samochody, co? Bo wiesz mi strasznie podoba się ten cadilac - mówiłam jak najęta.
- Gdybym wiedział, że tyle gadasz to chyba dłużej bym się zastanowił czy wyjść z tamtej sali. - ja tylko się zaśmiałam.
- Nie narzekaj. Chyba nie chciałbyś cały czas milczeć?
   Całą noc spędziliśmy na wspólnym poznawaniu się. Dowiedziałam się, że jego ulubionym kolorem jest zielony, często gra w koszykówkę i potrafi grać na gitarze. Gdy zapytałam się o jego dzieciństwo nic nie chciał mówić. Zresztą ja chyba też bym nie chciała. Chyba pierwszy raz z kimś tak naprawdę się poznałam. Jednak nic nie może wiecznie trwać. Około 4 nad ranem Lucas odwiózł mnie pod sam dom. Pożegnałam się z nim jednym całusem w policzek i ciepłym uśmiechem.
Jednak w domu nie było już tak cudownie. Była kolejna kłótnia. Ojciec wypytywał się mnie, gdzie byłam, co robiłam, dlaczego zniknęłam z przyjęcia. Powiedziałam mu całą prawdę prosto w oczy:
-Wiesz co założę się, że mało cię interesowało, gdzie jestem i co robię! Na pewno zastanawiałeś się jak zarobić kolejny milion lub w najlepsze bawiłeś się z Silvią! Pewnie nawet nie zauważyłeś, że zniknęłam. Wiesz z kim byłam? Lucasem Brownstone! Gdzieś na zachodzie stanu! - ton mojego głosu był bardzo wysoki. Nie obchodziło mnie, że może go uraziłam, a przynajmniej wtedy.
-Nie waż się do mnie mówić takim tonem, Julio! Matka nie byłaby z ciebie dumna.
- A od kiedy ty interesujesz się mamą? Na darmo szukasz usprawiedliwienia! Nie mieszaj ją w to. Poświęciła się wystarczająco, wychodząc za ciebie! - pierwsze łzy pojawiły się na moich policzkach - Pożegnaj Silvię ode mnie. - po tych słowach wyszłam z domu głośno trzaskając drzwiami.
Od razu zauważyłam auto Lucasa. Bez zastanowienia wsiadłam do niego, a potem odjechaliśmy jeszcze dalej niż na wschód.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

* - ''sądzę, że podstawowym celem naszej egzystencji jest poznawanie'' - cytat Jamesa Deana.
 Za wszelkie literówki bądź zjedzone przecinki przepraszam.
Pozdrawiam,
'Ellie.


2 komentarze:

PortElizabeth / Annalice pisze...

Powiedziałaś mi, że miała z tej historii powstać piosenka, a ja tu widzę fragmenty z All Too Well - zamierzone?
Ta historia skojarzyła mi się trochę z teledyskiem do Love Story, a to jedno z najlepszych skojarzeń - ever!
To opowiadanie jest... subtelne.
W niektórych zdaniach dokonałabym kosmetycznych poprawek.


Skąd pomysł?
Skąd inspiracja na charaktery postaci?
Dlaczego Cadilac?
Jak on wyglądał?

Pozdrawiam!

SweetChoco pisze...

Trochę się pogubiłam w tej miniaturce. Miałam odrobinę inne skojarzenie odnośnie tego balu, ale mniejsza o to. Myślę, że poprawki by się przydały. I to zakończenie - sam jego pomysł jest dobry, ale wydaje mi się dziwnie ucięte.
Ale ekspertem jest Pani powyżej.
Pozdrawiam i czekam na kolejną pracę!

Prześlij komentarz