czwartek, 27 czerwca 2013

Utrata jej.

 Stuknęło 400 wejść na blogu i dlatego wstawiam Wam piosenkę. Może to mój kolejny dziwny twór, ale nie mogłam się powstrzymać, by tego nie wstawić.
Na pomysł wpadłam przypadkiem na lekcji języka angielskiego.
Tym razem tekst jest po polsku, a nie jak poprzedni po angielsku.
Również słowa są napisane jakby wypowiadał je mężczyzna, ale nie pasowało mi nic tu innego.
Pojawi się tłumaczenie angielskie...kiedyś tam. Teraz wiem, że anglojęzyczny tytuł tej piosenki będzie nosił ''Lose'' (ang.stracić).
No to przedstawiam Wam moje wypociny.




Te wszystkie rozmowy i nierozwiązane kłótnie.
prowadzą do utarty ciebie kochanie.
Wszystkie nieprzespane noce i bezmyślność
prowadzą do utraty ciebie kochanie.
Jeśli coś pójdzie źle ja cię stracę,
a gdy wszystko będzie wyglądało OK
i tak Cię stracę.

1.Bałagan jaki zrobiłem wokół niej
jest nie do ogarnięcia.
Powinienem mówić jej każdego dnia
''kocham cię'', pewnie by tego chciała najbardziej.
Mówiła, że uwielbia moje sarkastyczne uosobienie.
Chciała być moim światem.
Jednak nie wiem czy stawiłbym czoła temu zadaniu
Spędziłem z nią zbyt wiele czasu, by teraz móc ją stracić.

ref: Te wszystkie rozmowy i nierozwiązane kłótnie
prowadzą do utarty ciebie kochanie.
Wszystkie nieprzespane noce i bezmyślność
prowadzą do utraty ciebie kochanie.
Jeśli coś pójdzie źle ja cię stracę,
a gdy wszystko będzie wyglądało OK
i tak Cię stracę.

2.Nie obiecałem jej niczego, bo wiem, że
nie dotrzymałbym obietnicy.
Cisza jest lepsza niż głupie gadanie.
Czas się nauczyć, że nieśmiertelna miłość
występuje tylko w filmach.
Jednak spędziłem z nią zbyt wiele czasu
by móc ja teraz stracić.

Utrata jej będzie najgorszym wyrokiem
Jednak wszystko prowadzi do tego, że ją starcę.
Nie chcę być taki, ale nie potrafię dotrzymać obietnic.



niedziela, 23 czerwca 2013

Count on me.

  Ostatni raz na kolana powaliła mnie piosenka ''All too well'' - Taylor Swift, teraz nie mogę przestać słuchać ''Count on me'' - Bruno Mars - zupełnie inna bajka. Piękna piosenka, która opowiada o przyjaźni, wyraża tyle emocji. Ale teraz taka przyjaźń zdarza się chyba...rzadko. Podziwiam ludzi, których przyjaźń może pokonać wszystko - bez wyjątku i zazdroszczę im tego z całego serca.

http://www.tekstowo.pl/piosenka,bruno_mars,count_on_me.html

''And I know when I need it I can count on you''

niedziela, 16 czerwca 2013

Non-volatile/ piosenka

Nadchodzi lato, a wraz z latem wena na pisanie! Niedawno stworzyłam piosenkę. Na  nosi ona tytuł -  Non-volatile.
Muzyka nie jest jeszcze skomponowana, ale jeśli chcecie sami ułożyć do tego melodię to śmiało! :)
Tekst jest na razie w wersji angielskiej za kilka dni będzie edit i wstawię po polsku.
Tak naprawdę napisałam ją dla mojej siostry. Możne niej siostrą rodzoną, a bardzo bliską kuzynką, którą szanuję  i bardzo kocham,
Dziękuję Ci za wszystko ;*


1. They used to say:
  ''Before you start a war
  you better know what you're fightening for.'
  And it's time to leave those feelings behind myself.
  But sometimes I really can't stop thinking
  about you.
  Now I'm non-volatile dream.

ref: You are the type of person
     Who does everything in reverse.
     You can't hate yourself forever darling.
     If you'll be write the story don't forget
     call hero my name.
     When I'm alone, I remember and remember and remember, you know?


2. One of the inseparable parts of life
    is deciding whether to walk away
    or try harder?
    In that moment, I swear we were infinite from the beginning.
    You'll never know the true value of a moment
    until it becomes a memory.

ref: You are the type of person
     Who does everything in reverse.
     You can't hate yourself forever darling.
     If you'll be write the story don't forget
     call hero my name.
     When I'm alone, I remember and remember and remember, you know?

3. Maybe one day I'll be what you need.
    I don't want to get attached to anyone and anymore.
    Life it's too short to worry about stupid things.
    Past must be past
    and old promises broken.
    Then everything must go well.

    You've made a warrior with me.
   Don't forget call hero from book my name.
   When I'm alone I remember and remember and remember.

                                                                            'Ellie








piątek, 14 czerwca 2013

Jedno z ulubionych...

 To jest na pewno jeden z moich ulubionych filmików na YouTube! W szczególności, że ukazana jest na nim Tay!!!

http://www.youtube.com/watch?v=jyhaJFi1rLg

Hahahahahahahahahahahahaha, leżę gdzieś pod łóżkiem i płaczę ze śmiechu. Potrafię puszczać ten filmik w kółko i w kółko! Bardzo mnie on bawi, a Ellen ma dopiero poczucie humoru :D

BTW:
Taylor wydała nowe perfumy - ''Taylor'' by Taylor Swift. Nie powiem, mogłaby się troszku wysilić nad nazwą. Jednak nic nie zmieni, że chcę je!
Tu, teraz, natychmiast. Nie pogardziłabym również ''Wonderstruck''









czwartek, 13 czerwca 2013

Czerwcowa miniaturka II

   Doszłam do wniosku, że trzeba edytować ten tekst. Wprowadziłam kilka zmian. Między innymi historia lekko inspirowana piosenkami  ''All too well'' i ''Love Story'' - Taylor Siwft. Mam nadzieję, że ta poprawiona jest ciut lepsza od tej, którą wstawiłam we czwartek!


     Nie znoszę tych wszystkich bali, urządzanych nie wiem na jaką cholerę?! A bo to są urodziny mojej siostry, albo ciotka po raz 4 wychodzi za mąż lub akurat nasze miasto obchodzi 450-lecie. Na prawdę nie znoszę imprez. Te wszystkie sztuczne uśmiechy przyklejone do twarzy, okropne suknie, które wybiera mi macocha. Nie zdajecie sobie sprawy jakie to żenujące i smutne...
     Był piękny słoneczny dzień, ale byłby jeszcze piękniejszy, gdyby nie było żadnego przyjęcia. Tym razem wybrano nowego gubernatora stanu i pytam się samą siebie
- Co a tu robię? - chyba zbyt często gadam sama z sobą.
 Chciałabym bawić się  na prawdziwych imprezach. Chodzić z przyjaciółkami na zakupy do centrum handlowego lub do kina. Albo zwyczajnie spędzać czas w swoim pokoju słuchając ulubionej muzyki. Ja tak nie mogę, bo przecież jestem córką gubernatora stanu...
    To co zdarzyło się 10 godzin temu było magiczne i nierealne. Tak, nierealne to dobre słowo.

                                     ''See the lights see the party the ball gowns''

Jak zwykle była wielka sala, dookoła tłum ludzi, na których nie chciało mi się patrzeć i balowe suknie. Z głośników leciała klasyczna muzyka, a panowie zapraszali damy do tańca. Ich suknie wirowały podczas obrotu. Odruchowo popatrzyłam na swoją. Tym razem pozwolono mi wybrać samej odpowiednią sukienkę na przyjęcie. Tak naprawdę to kupiłam ją w niewielkim sklepiku. Nad nim wsiał szyld ''Suknie na każdą okazję''. Dobrze zrobiłam, że zawitałam do tego, a nie innego sklepu.
   Na schodkach prowadzących do wyjścia stał ON. Lucas Brownstone. Chłopak, w którym jestem zakochana od trzeciej klasy. On również był synem jednego z szych naszego stanu.
Bacznie obserwował całą salę.Co kilka minut zanurzał swoje usta w czerwonym trunku. Zapewne było to wino. Wydawało mi się, że jesteś tak samo zainteresowany tym całym ''przedstawieniem'' tak samo jak ja.
Odważyłam się i podeszłam do niego.
-Dlaczego w ogóle tu jesteśmy? Chodźmy z dala od tego tłumu. Najlepiej jak stąd uciekniemy. Już szczęka mnie boli od uśmiechania się do wszystkich ludzi.
A on po prostu nie odezwał się słowem tylko złapał mnie za rękę, kopniakiem otworzył wielkie drzwi i wyszliśmy. Powietrze było zimne, dodatkowo wiał wiatr, który powoli zaczął rozwiewać mi włosy.
                                            ''I walked through the door wih you the air was cold''
Nie zauważyłam nawet, kiedy zniknął. Nagle zza zakrętu wyjechałeś swoim wysłużonym już Cadilaciem Eldorado - jak ja uwielbiam te samochody.
Wskazałeś gestem, żebym wsiadła do auta. W środku tapicerka była trochę obdarta, jednak dodawało to uroku temu samochodowi. Czułam się trochę jak w amerykańskim filmie. Uciekam starym samochodem z chłopakiem, którego... chyba w ogóle nie znam. Jedyne co o nim wiem to, że chodzi do tego samego liceum co ja i tak jak ja jest w cieniu swojej rodziny. Przynajmniej takie chodzą plotki.
    Jechaliśmy nie wiadomo gdzie, nie wiadomo dokąd. Założę się, że nikt na sali nie zauważył, że zniknęliśmy. Kto, by się w ogóle nami przejmował?! W tej chwili mój ojciec pewnie próbuje zrobić jakiś interes z dyrektorem banku lub innej instytucji. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spędział ze mną czas. Kiedy ostatnio mnie przytulał lub powiedział - ''że mogę na niego liczyć'' lub ''kocham cię''?! Odkąd zmarła mama całkowicie zapomniał o rodzinie w szczególności o mnie! Gdy mama żyła często razem spędzaliśmy  czas. Jedliśmy lody, jeździliśmy na wycieczki lub graliśmy w piłkę. A teraz czuję się taka samotna...

                                       ''Romeo save I've been feeling so alone''
 
 Niecałe dwa lata temu tata ponownie się ożenił. Właśnie wtedy moją macochą została - Silvia Gravano -  jest   Włoszką i nie znoszę jej z całego serca. Wyszła z ojca tylko dlatego, że ma dużo kasy. Dlczego ludzie są takimi materialistami?!
    Błąkaliśmy się po zachodniej stronie stanu. Mrok zapadł już dawno. Wysoko na niebie zagościł, ogromny księżyc. Był tak wielki, że zdawało mi się, że mogłabym go dotknąć.
Zauważyłam, że ukradkiem spoglądałeś na mnie i myślałeś, że tego nie widzę. Tak na prawdę byłam świetną obserwatorką. To dziwne, ale z wyglądu przypominasz mi trochę James Dean'a.
   Mój misternie ułożony kok rozpadł się już dawno, a na kremowej sukni było nie wielkie rozdarcie.
Z głośników leciała muzyka Lennona. Byłam zdziwiona, że chłopak słucha takiej muzyki.
To dziwne, że nie odzywałeś się wcale choć słyszałam, że jesteś bardzo towarzyski. Może byłeś zmęczony?
       Dojechaliśmy do jakiegoś miejsca. Nigdy tu nie byłam, a widziałam już trochę. Lekkie światło księżyca padało na to miejsce. Okazało się, że stoimy na moście. Wysiedliśmy. Przytrzymałam się barierki mostu. Był to świetny widok na pasma całkiem wielkich gór o ile dobrze zauważyłam bo nie było zbyt jasno. Uśmiechnęłam się do siebie. Byłam taka szczęśliwa, że nie muszę być w miejscu, gdzie byłam 2 godziny temu.
- Nawet Cię nie znam - powiedział nagle. Popatrzyłam na niego zdumiona.

              ''Oh, your sweet disposition and my wide-eyed gaze''

- Ja Ciebie też, ale 'sądzę, że podstawowym celem naszej egzystencji jest poznawanie'*
- To mamy całą noc żeby się lepiej poznać.
-Hola, hola chłopaku czy ty się, aby nie zagalopowujesz?
-No co? Na razie wiem tylko, że masz na imię Julia i masz 17 lat.
- Oh, tak racja. To jaki jest Twój ulubiony kolor? Bo już wiem jakiej muzyki słuchasz. Lubisz czytać? Masz jakieś hobby. Chyba lubisz stare samochody, co? Bo wiesz mi strasznie podoba się ten cadilac - mówiłam jak najęta.
- Gdybym wiedział, że tyle gadasz to chyba dłużej bym się zastanowił czy wyjść z tamtej sali. - ja tylko się zaśmiałam.
- Nie narzekaj. Chyba nie chciałbyś cały czas milczeć?
   Całą noc spędziliśmy na wspólnym poznawaniu się. Dowiedziałam się, że jego ulubionym kolorem jest zielony, często gra w koszykówkę i potrafi grać na gitarze. Gdy zapytałam się o jego dzieciństwo nic nie chciał mówić. Zresztą ja chyba też bym nie chciała. Chyba pierwszy raz z kimś tak naprawdę się poznałam. Jednak nic nie może wiecznie trwać. Około 4 nad ranem Lucas odwiózł mnie pod sam dom. Pożegnałam się z nim jednym całusem w policzek i ciepłym uśmiechem.
Jednak w domu nie było już tak cudownie. Była kolejna kłótnia. Ojciec wypytywał się mnie, gdzie byłam, co robiłam, dlaczego zniknęłam z przyjęcia. Powiedziałam mu całą prawdę prosto w oczy:
-Wiesz co założę się, że mało cię interesowało, gdzie jestem i co robię! Na pewno zastanawiałeś się jak zarobić kolejny milion lub w najlepsze bawiłeś się z Silvią! Pewnie nawet nie zauważyłeś, że zniknęłam. Wiesz z kim byłam? Lucasem Brownstone! Gdzieś na zachodzie stanu! - ton mojego głosu był bardzo wysoki. Nie obchodziło mnie, że może go uraziłam, a przynajmniej wtedy.
-Nie waż się do mnie mówić takim tonem, Julio! Matka nie byłaby z ciebie dumna.
- A od kiedy ty interesujesz się mamą? Na darmo szukasz usprawiedliwienia! Nie mieszaj ją w to. Poświęciła się wystarczająco, wychodząc za ciebie! - pierwsze łzy pojawiły się na moich policzkach - Pożegnaj Silvię ode mnie. - po tych słowach wyszłam z domu głośno trzaskając drzwiami.
Od razu zauważyłam auto Lucasa. Bez zastanowienia wsiadłam do niego, a potem odjechaliśmy jeszcze dalej niż na wschód.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

* - ''sądzę, że podstawowym celem naszej egzystencji jest poznawanie'' - cytat Jamesa Deana.
 Za wszelkie literówki bądź zjedzone przecinki przepraszam.
Pozdrawiam,
'Ellie.


czwartek, 6 czerwca 2013

Muzyka

Muzyka to najlepsze co może być. W niej zawarte uczucia... Jest wiele gatunków muzycznych. Jest wiele piosenek, wielu wykonawców. Na pewno każdy ma jakiś kawałek, do którego ciągle wraca.
Jak na razie męczę ''replay'' na YouTubie piosenkami
http://www.youtube.com/watch?v=w1oM3kQpXRo

http://www.youtube.com/watch?v=VYrLRKACnuM

http://www.youtube.com/watch?v=ThVjiEuDaUs

http://www.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA

http://www.youtube.com/watch?v=6n84XlW1YqM

Co do pierwszej piosenki, dzisiaj wszedł teledysk i jestem nim zachwycona. Uśmiech mi nie schodził z twarzy podczas oglądania, a końcówka mnie rozwaliła na łopatki. I chyba znalazłam się w miejscowości ''Cudów'' :)

P.S. Dziękuję za ponad 100 wyświetleń
P.S.2 - Dziękuję SweetChoco i PortElizabeth za tak sympatyczne komentarze, dzięki dziewczyny ;*



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Przyjaźń

      Zawiedliście się kiedyś na przyjaźni? 
To chyba najokropniejsze co mnie ostatnio spotkało...
Wydaje się, że wszystko jest okej, jest fajnie. A potem się dowiadujesz, że Twoje ''przyjaciółki'' mają Cię w głębokim poważaniu. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, co nie? 
Wszystko ma swoje zakończenie, nawet przyjaźń, która trwała przez 7 lat...Niestety zdarza się i tak...


''Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić...''


sobota, 1 czerwca 2013

Come back...be here/ czerwcowa miniaturka.

Zmobilizowałam się. Stworzyłam coś. Nie jest to żadne arcydzieło. Zresztą daleko do arcydzieła...
Od dawna chodził mi pomysł, aby napisać coś do ''Come back...be here'' - Taylor Swift. Bo muzyka jest najlepszą inspiracją. Narracja jest pierwszoosobowa. No i właśnie powstało coś takiego...
.
.
.
.
.
.

      Większość ludzi mówi, że przyjaźń męsko-damska nie może mieć miejsca. Ja jednak myślę, że to całkiem możliwe. Chyba że nie przekształciło to się w miłość...
      Tak naprawdę to znaliśmy się od przedszkola. Razem spędzaliśmy więcej czasu niż ze swoimi rodzinami. Chodziliśmy na zakupy, uczyliśmy się, jeździliśmy na wycieczki, graliśmy w szachy, oglądaliśmy bezsensowne programy telewizyjne - zawsze RAZEM!
Miałeś świra na punkcie muzyki. Potrafiłeś grać na wielu instrumentach. Pamiętam jak uczyłeś mnie grać na gitarze. Oczywiście niczego nie załapałam i do tej pory nie wiem o co chodzi z tymi chwytami, akordami i Bóg wie co jeszcze.
Uwielbiałeś motocykle, których ja szczerze nienawidziłam! Jeździłeś z zawrotną prędkością. Choć raz odważyłam się wsiąść na motocykl, wiem, że nie zrobię tego po raz drugi!
 Do tego nosiłeś te skórzane kurtki, obdarte, poniszczone. Ale mi się podobały...
      
      Ten moment zapamiętam do końca życia:
--Pierwsza katedra historii sztuki powstała w 1813 roku na uniwersytecie w Getyndze, ale początki piśmiennictwa zajmującego się sztuką sięgają...- i w tym momencie wtargnąłeś do sali, w której miałam wykład. Jakież było zdziwienie profesora, gdy spakowałeś wszystkie długopisy, książki do torby i gwałtownym ruchem wyciągnąłeś mnie z ławki. Nigdy nie byłeś zbytnio delikatny. Natura rockman'a? Przepraszająco spojrzałam na wykładowcę i wyszłam z tobą z sali.
--Wytłumacz mi, dlaczego jestem tu z Tobą zamiast być na wykładzie? - właśnie staliśmy na dziedzińcu uniwersytetu. 
                                                   ''You said it in a simple way''

--Wyjeżdżam - jedno słowo, które no właśnie, co...?
--Co? - wybałuszyłam na niego oczy. - Jadę z tobą!
--Nie. Nie możesz! Posłuchaj, dostaliśmy z chłopakami mega szansę. Nie chcemy jej zmarnować. Zaprosił nas do siebie dyrektor wytwórni płytowej w... - nie mogłeś dokończyć.
--No gdzie do cholery jasnej?! - chciało mi się na niego krzyczeć, a zarazem płakać. Przecież byliśmy nierozłączni. Jako małe dzieci złożyliśmy przysięgę, że gdzie pójdzie jedno, to drugie pójdzie za nim...Trochę to dziwne?
--W Nowym Jorku
--Chyba żartujesz? To tysiące kilometrów stąd!
--A wyglądam? Tak, wiem, że to daleko, ale zrozum...- również podniósł ton.
--Dobrze. Spokojnie. Rozumiem. Przepraszam. Nie chciałam tak wybuchnąć. Kiedy masz samolot?
--Jutro o 4 rano.
--Fantastycznie, po prostu cudownie. Idziemy się napić!
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

                                                      '' 4 AM, the second day.
                                                       How strange that I don't know you at all''

        Koszmarny, deszczowy, jesienny ranek, ale odpowiadała mi ta pogoda. Stałam tam z tobą. Czekałam na samolot, który ma Cię zabrać. Jest, nadleciał.
--Tak bardzo będę tęskniła.
--Ja też, ale przecież wrócę. Proszę nie smuć się. Przecież wiesz, że tego najbardziej nie lubię.
A potem zdarzenie, które mną wstrząsnęło. Jeden pocałunek. 10 sekund. Tyle wrażeń i emocji. Niestety na koniec łapiesz samolot. 
                                                    '' Stumbled through the long goodbye,
                                                      One last kiss, then catch your flight
                                                      Right when I was just about to fall''

       Siedzę i to wszystko wspominam. Sama nie wiem po jaką cholerę trzymam w dłoni twoje zdjęcie?! Wszystko wraca...
                                                      '' But in my mind I play it back,
                                                        Spinning faster than the plain that took you''  

Czuję, że wszystkie uczucia wsiąkają. Dlaczego muszę tęsknić za Tobą w ten sposób? Te rozmowy przez Skype nic mi nie dają. Choć uśmiecham się, gdy widzę Cię na ekranie monitora. 
Nie wiem, gdzie teraz jesteś. Może w Nowym Jorku może w Londynie albo Paryżu? Powinieneś siedzieć teraz koło mnie! Być tu!
                                                  
                                                    ''And this is when the feeling sinks in,
                                                      I don't wanna miss you like this,
                                                      Come back... be here, come back... be here.
                                                      I guess you're in New York today,
                                                      I don't wanna need you this way,
                                                     Come back... be here, come back... be here.''


    To wszystko bez sensu! Błąkam się po mieście. Z nadzieją patrzę na taksówki, zatłoczone ulice i myślę, że one oddadzą mi Ciebie. 
Nie powiedziałam Ci tego, ale tak bardzo chciałam żebyś zabrał mnie z sobą.
Gdy mnie pocałowałeś, a potem wsiadłeś do samolotu, uświadomiłam sobie, że zakochałam się w tobie, ale w najokrutniejszy sposób... Tak nie mogło być!

                                                   ''This is falling in love in the crulest way,
                                                    This falling for you and you are worlds away''

      To już 3 miesiące. Ciebie nie ma. Wciąż nagrywasz tę swoją płytę. Cieszę, że Ci się udało, ale to niesprawiedliwe, że nie jesteś w pobliżu.
--Nie chcę za tobą tak tęsknić rozumiesz? - krzyknęłam pewnej nocy. Pewnie obudziłam pół kamiennicy. - Wróć tu, bądź tu - mówiłam coraz ciszej...
--Jestem i nie krzycz tak - głos, za którym tęskniłam. Zaskoczenie. Uścisk. Słowa 'hej, mała'. Tyle wrażeń i emocji...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Króciutkie, ale co poradzisz taka pisarka, eh..., ale zawsze jednak to coś.


Dzień Dziecka!!!

 Nadszedł długo wyczekiwany przez wszystkie dzieci (duże i małe) dzień - 1 czerwca - Dzień Dziecka! Z pewnością żadne dziecko nie chce być poszkodowane, nieszczęśliwe lub niechciane. 
Dzieci rozrzucone są po całym Świecie. Nie wszystkie żyją w dostatku i bogactwie. Jakże wiele   
małych osóbek ciężko pracuje np. jako niewolnik lub po prostu sam haruje jak wół na swoje utrzymanie. 
Podczas II wojny światowej ogrom dzieci poszło na front  nie wiedząc czy wrócą jeszcze do domu.
Dlatego dzieciom należy się taki sam szacunek co dorosłym!
Z Dniem Dziecka  kojarzy  mi się Janusz Korczak. Kochał dzieci i ofiarował im należyty szacunek...
Bo przecież: ''Nie ma dzieci -  są ludzie''