sobota, 1 czerwca 2013

Come back...be here/ czerwcowa miniaturka.

Zmobilizowałam się. Stworzyłam coś. Nie jest to żadne arcydzieło. Zresztą daleko do arcydzieła...
Od dawna chodził mi pomysł, aby napisać coś do ''Come back...be here'' - Taylor Swift. Bo muzyka jest najlepszą inspiracją. Narracja jest pierwszoosobowa. No i właśnie powstało coś takiego...
.
.
.
.
.
.

      Większość ludzi mówi, że przyjaźń męsko-damska nie może mieć miejsca. Ja jednak myślę, że to całkiem możliwe. Chyba że nie przekształciło to się w miłość...
      Tak naprawdę to znaliśmy się od przedszkola. Razem spędzaliśmy więcej czasu niż ze swoimi rodzinami. Chodziliśmy na zakupy, uczyliśmy się, jeździliśmy na wycieczki, graliśmy w szachy, oglądaliśmy bezsensowne programy telewizyjne - zawsze RAZEM!
Miałeś świra na punkcie muzyki. Potrafiłeś grać na wielu instrumentach. Pamiętam jak uczyłeś mnie grać na gitarze. Oczywiście niczego nie załapałam i do tej pory nie wiem o co chodzi z tymi chwytami, akordami i Bóg wie co jeszcze.
Uwielbiałeś motocykle, których ja szczerze nienawidziłam! Jeździłeś z zawrotną prędkością. Choć raz odważyłam się wsiąść na motocykl, wiem, że nie zrobię tego po raz drugi!
 Do tego nosiłeś te skórzane kurtki, obdarte, poniszczone. Ale mi się podobały...
      
      Ten moment zapamiętam do końca życia:
--Pierwsza katedra historii sztuki powstała w 1813 roku na uniwersytecie w Getyndze, ale początki piśmiennictwa zajmującego się sztuką sięgają...- i w tym momencie wtargnąłeś do sali, w której miałam wykład. Jakież było zdziwienie profesora, gdy spakowałeś wszystkie długopisy, książki do torby i gwałtownym ruchem wyciągnąłeś mnie z ławki. Nigdy nie byłeś zbytnio delikatny. Natura rockman'a? Przepraszająco spojrzałam na wykładowcę i wyszłam z tobą z sali.
--Wytłumacz mi, dlaczego jestem tu z Tobą zamiast być na wykładzie? - właśnie staliśmy na dziedzińcu uniwersytetu. 
                                                   ''You said it in a simple way''

--Wyjeżdżam - jedno słowo, które no właśnie, co...?
--Co? - wybałuszyłam na niego oczy. - Jadę z tobą!
--Nie. Nie możesz! Posłuchaj, dostaliśmy z chłopakami mega szansę. Nie chcemy jej zmarnować. Zaprosił nas do siebie dyrektor wytwórni płytowej w... - nie mogłeś dokończyć.
--No gdzie do cholery jasnej?! - chciało mi się na niego krzyczeć, a zarazem płakać. Przecież byliśmy nierozłączni. Jako małe dzieci złożyliśmy przysięgę, że gdzie pójdzie jedno, to drugie pójdzie za nim...Trochę to dziwne?
--W Nowym Jorku
--Chyba żartujesz? To tysiące kilometrów stąd!
--A wyglądam? Tak, wiem, że to daleko, ale zrozum...- również podniósł ton.
--Dobrze. Spokojnie. Rozumiem. Przepraszam. Nie chciałam tak wybuchnąć. Kiedy masz samolot?
--Jutro o 4 rano.
--Fantastycznie, po prostu cudownie. Idziemy się napić!
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

                                                      '' 4 AM, the second day.
                                                       How strange that I don't know you at all''

        Koszmarny, deszczowy, jesienny ranek, ale odpowiadała mi ta pogoda. Stałam tam z tobą. Czekałam na samolot, który ma Cię zabrać. Jest, nadleciał.
--Tak bardzo będę tęskniła.
--Ja też, ale przecież wrócę. Proszę nie smuć się. Przecież wiesz, że tego najbardziej nie lubię.
A potem zdarzenie, które mną wstrząsnęło. Jeden pocałunek. 10 sekund. Tyle wrażeń i emocji. Niestety na koniec łapiesz samolot. 
                                                    '' Stumbled through the long goodbye,
                                                      One last kiss, then catch your flight
                                                      Right when I was just about to fall''

       Siedzę i to wszystko wspominam. Sama nie wiem po jaką cholerę trzymam w dłoni twoje zdjęcie?! Wszystko wraca...
                                                      '' But in my mind I play it back,
                                                        Spinning faster than the plain that took you''  

Czuję, że wszystkie uczucia wsiąkają. Dlaczego muszę tęsknić za Tobą w ten sposób? Te rozmowy przez Skype nic mi nie dają. Choć uśmiecham się, gdy widzę Cię na ekranie monitora. 
Nie wiem, gdzie teraz jesteś. Może w Nowym Jorku może w Londynie albo Paryżu? Powinieneś siedzieć teraz koło mnie! Być tu!
                                                  
                                                    ''And this is when the feeling sinks in,
                                                      I don't wanna miss you like this,
                                                      Come back... be here, come back... be here.
                                                      I guess you're in New York today,
                                                      I don't wanna need you this way,
                                                     Come back... be here, come back... be here.''


    To wszystko bez sensu! Błąkam się po mieście. Z nadzieją patrzę na taksówki, zatłoczone ulice i myślę, że one oddadzą mi Ciebie. 
Nie powiedziałam Ci tego, ale tak bardzo chciałam żebyś zabrał mnie z sobą.
Gdy mnie pocałowałeś, a potem wsiadłeś do samolotu, uświadomiłam sobie, że zakochałam się w tobie, ale w najokrutniejszy sposób... Tak nie mogło być!

                                                   ''This is falling in love in the crulest way,
                                                    This falling for you and you are worlds away''

      To już 3 miesiące. Ciebie nie ma. Wciąż nagrywasz tę swoją płytę. Cieszę, że Ci się udało, ale to niesprawiedliwe, że nie jesteś w pobliżu.
--Nie chcę za tobą tak tęsknić rozumiesz? - krzyknęłam pewnej nocy. Pewnie obudziłam pół kamiennicy. - Wróć tu, bądź tu - mówiłam coraz ciszej...
--Jestem i nie krzycz tak - głos, za którym tęskniłam. Zaskoczenie. Uścisk. Słowa 'hej, mała'. Tyle wrażeń i emocji...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Króciutkie, ale co poradzisz taka pisarka, eh..., ale zawsze jednak to coś.


5 komentarzy:

SweetChoco pisze...

Dziękuję, że napisałaś tą miniaturkę. Niektóre jej fragmenty przywołały na myśl moje wspomnienia i być może oczekiwania.Przypomniałaś mi, że kiedyś miałam taką osobę i że nienawidzę tego z całego serca. Dzisiaj jej już nie ma, a ja uczę się żyć bez niego, ale to trudne...
Dziękuję, że to napisałaś. Kiedy zapytałam pewną ważną osobę o to, co powinnam teraz napisać - podała tytuł tej piosenki, ale ja nie mogłabym tego zrobić. Nie potrafiłabym.
Dziękuję za wszystkie wspaniałe komentarze, które pozostawiasz na moim blogu.
Dziękuję, że czytasz moje prace i że uważasz, że mam talent. Ja nigdy w to nie wierzyłam i nie uwierzę.
Dziękuję i pozdrawiam

Unknown pisze...

Jeju, kochana jesteś SweetChoco ;*. Nie spodziewałam się pozytywnej oceny.
Uwierz mi ja też nie jestem jakimś pisarzem.
Czytać Twoje prace to czysta przyjemność!
Również pozdrawiam i dziękuję ;*
'Ellie

Unknown pisze...

P.S. Zobaczysz, będziesz szczęśliwa. Obiecuję...
'Ellie

PortElizabeth / Annalice pisze...

Ja kocham ta piosenkę. Myślę, że to wiesz. Jeśli nie, to dlatego, że pojawiła się w ważnym rozdziale opowiadania.
Uważam, że wzięłaś doskonały motyw do tej piosenki. Bo jest taki wiarygodny, ale przy tym kreatywny. I cieszę się, że historia zakończyła się szczęśliwie :D
Jestem zachwycona, że pojawiło się jakieś opowiadanie! Oby tak dalej!!
Pozdrawiam,
Lizzy

P.S. Czy ochrona przed spamem jest niezbędna?

Unknown pisze...

Planuje umieszczać jakieś opowiadania raz na miesiac. Chyba ze, cos w międzyczasie wpadnie do głowy :).
Naprawde nie spodziewałam sie pozytywnej oceny opowiadania. Dziekuje,
'Ellie

Prześlij komentarz